Tomek Wróblewski bloguje: Uzależnienia


Uzależnienie – na czym to polega ?




Napić się, czy nie napić ? Zapalić papierosa ? Wziąć działkę narkotyku bądź leku ? Oddać się
erotycznemu haju surfując po stronie internetowej z twardą pornografią ? A może zjeść kolejna
tabliczkę czekolady ? - oto jest pytanie. Traktując jednak problem zupełnie poważnie, zapewne nie raz
zadawaliśmy sobie to pytanie, stojąc przed wejściem do jakże ochoczo zapraszającego nas swym
blaskiem neonu z witryny sklepowej o jednoznacznej treści postaci: „Alkohole 24h”, „Smart Shop”,
„Sex Shop” czy „Cukiernia”. Ten i jemu podobne hasła tytułowe mają na celu zwrócić naszą uwagę że
właśnie tu, właśnie w tym miejscu nabędziemy produkt, który przyniesie nam odrobinę rozluźnienia,
namiastkę szczęścia, czy też ulgę skołatanym nerwom po dniu ciężkiej pracy. Co to za substancja
zapytacie ? Czy może chodzi o słodzony czy też w wersji light napój amerykańskiego koncernu, a
może rzecz rozchodzi się o zwykły sok pomarańczowy? Myślę, iż tytuł owego artykułu rozwiewa
wszelkie wątpliwości, wszak odpowiedź na wyżej wymienione pytanie brzmi: środki psychoaktywne
zmieniające stan świadomości. Cóż to za „magiczne” substancje, w wyniku działania których osiągamy
stan sprzyjający rozluźnieniu, dobrej zabawie, dodające elokwencji, szeroko rozpostartych skrzydeł i
rozwiązujące jakże mocno skrępowany język, gdy siedzimy w restauracji z atrakcyjną kobietą i nie
bardzo wiemy co powiedzieć by nie wyjść na sztywniaka.


Skąd zatem rodzi się ów dylemat w naszej głowie, skąd to pytanie, które zazwyczaj jest
szybko rozwiewane przez stosowne uprawdopodobnienie i zracjonalizowanie, iż właśnie ten moment,
ta sytuacja jest dobra by sięgnąć po dawkę substancji. Nie jeden czytelnik powie: ja nie mam takich
dylematów, dla mnie to nie problem, jeśli jest sprzyjająca ku temu okazja to po prostu nie widzę
problemu by wypić drinka, piwo czy lampkę wina, inni dodadzą, że jeden joint jeszcze nikomu nie
zaszkodził, zaś kto inny uargumentuje oglądanie pornografii koniecznością rozładowania napięcia
erotycznego zaś zjedzenie litrowego kubka lodów koniecznością podniesienia poziomu cukru w osoczu.


Owszem, zapewne większość z nas nie boryka się z takim dylematem, bo i po co, skoro
następnego dnia potrafimy wrócić do normalności i stawić czoło rolom jakie zwykliśmy wykonywać w
naszym życiu. Jednak w tym miejscu dochodzimy do sedna sprawy, bowiem jak to w życiu bywa, nie
zawsze nad wszystkim mamy kontrolę i nie zawsze nad wszystkim możemy zapanować. Moment, w
którym ulega zatarciu granica spożywania kontrolowanego danej substancji, moment w którym
umyka nam kontrola nad ściśle określonymi kompulsywnymi tj. przymusowymi zachowaniami o
charakterze rytualnym, ów moment możemy uznać za sytuację problematyczną. Wtedy pytanie
rodzące się w głowie, które postawiliśmy na wstępie tego artykułu nie jest bezpodstawne. Zazwyczaj
jest to sygnał próbujący zwrócić naszą uwagę na fakt, iż nasza ostatnia „przygoda” z czynnikiem
uzależniającym nie do końca wyglądała tak jak sobie to planowaliśmy. Okazuje się bowiem, iż nie
wiedzieć czemu w pewnym momencie utraciliśmy kontrolę nad ilością a często i rodzajem spożywanej
substancji uzależniającej, oraz nad pewnymi zachowaniami kompulsywnymi. W takich chwilach
tracimy wątek sytuacyjny, zaś fakt jak trafiliśmy do miejsca zamieszkania często nam umyka i jest
trudnym do odtworzenia scenariuszem.


Jak już zauważyliśmy w umyśle osoby zdrowej, potrafiącej spożywać kontrolowanie pewnego
rodzaju substancje czy też tzw. euforyzatory, nie dochodzi do walki na płaszczyźnie moralnej bowiem
sytuacja nie jest widziana kategoriami problemu , dla takiej osoby po prostu ów problem nie istnieje
co implikuje sytuację, iż nie ma potrzeby zadawania, a co więcej odpowiadania sobie na tak
postawione pytanie.


Na czym zatem polega specyfika uzależnienia się od substancji psychoaktywnych,
kompulsywnych zachowań czy zdarzeń wywołujących pożądany stan emocjonalny będący swego
rodzaju hajem. Generalnie wszystko uzależnione jest od procesów biochemicznych zachodzących w
naszym mózgu. Procesy te, a w szczególności ich ciągły i zmienny charakter mają bezpośredni wpływ


na postrzeganie rzeczywistości oraz jej trzeźwy bądź upośledzony odbiór. W dużym skrócie,
funkcjonowanie mózgu wymaga substancji chemicznych zwanych neuroprzekaźnikami, te zaś
powodują, że mózg pracuje, a my myślimy i czujemy. Produkty przemiany substancji
psychoaktywnych wchodzą w związki z neuroprzekaźnikami. Kiedy ilość neuroprzekaźników spada
poniżej normalnego poziomu, wpadamy w tzw. dołek emocjonalny czy psychiczny. Depresja, irytacja,
brak energii czy wewnętrzny niepokój są ściśle związane z niedoborem neuroprzekaźników. Kiedy
przestajemy zażywać daną substancję, bądź rezygnujemy z czynnika uzależniającego np. konkretnego
kompulsywnego zachowania jak oglądanie pornografii czy korzystanie z usług płatnego seksu bądź po
prostu odmawiamy sobie przyjemności związanej z jedzeniem, wtedy właśnie poziom
neuroprzekaźników gwałtownie spada. Częste poddawanie mózgu takim zmianom jest przyczyną
powstawania nałogu, czy też zachowań nałogowych bądź kompulsywnych o charakterze rytualnym
będących psychicznym a w późniejszych stadiach prawdopodobnie i fizjologicznym przymusem
regulowania uczuć i procesów myślowych.


Uzależnienie się człowieka od specyficznej substancji czy zachowania polega zazwyczaj na
niemożliwości przerwania praktykowania specyficznego działania, zwłaszcza w dowolnym, z góry
przewidywanym momencie. Celem takiego oddziaływania jest podniesienie poziomu
neuroprzekaźników a tym samym poprawienie samopoczucia. Uzależnienie czy też inaczej nałóg to
brak zdolności utrzymania w dłuższym okresie szeroko pojętej abstynencji, to niemal stały i
permanentny stan poszukiwania, za wszelką cenę, środka czy sytuacji pozwalającej na podniesienie
poziomu neuroprzekaźników. Istnieje jednak moment, w którym mózg intensyfikuje swoją działalność
i wytwarza nadmiar neuroprzekaźników, ów moment jest okresem naturalnego można powiedzieć
„mini-haju”, wtedy zaczynamy myśleć trzeźwo, rozpiera nas energia do działania i optymizm. Okres
taki jest dobrym punktem wyjścia do zastosowania np. leczenia terapeutycznego będącego
psychodynamicznym procesem zmiany osobowości, celem owego procesu jest nauczenie się jak na
nowo żyć bez środków czy sytuacji i zachowań uzależniających. Należy jednak pamiętać, iż okres ten
jest stosunkowo krótki bowiem trwa około 30 dni, po nim zaś następuje ponowne zmniejszenie
wydzielania neuroprzekaźników co porównać można do pracy silnika na niskooktanowej mieszance.
Rezultatem takiego działania jest apatia, spadek energii psychicznej, depresja i brak jasności myślenia.
Często jest to mur nie do przeskoczenia gdzie osoba uzależniona ponownie sięga po substancję czy
też wraca do zachowań czy sytuacji powodujących sztuczne podniesienie neuroprzekaźników. Jeśli
jednak uda się przebrnąć przez ten niesprzyjający okres czeka nas faza przystosowania i rozwiązania
polegająca na powrocie do normalnego życia, jednak nie wolnego od problemów dnia codziennego,
przy czym będąc wyposażonym w narzędzia zdobyte podczas terapii, jesteśmy w stanie radzić sobie z
życiem bez uciekania od problemów w takie pułapki jak: alkohol, narkotyki, sex, czy kompulsywne
obżarstwo.


Autor:
Tomasz Wróblewski

http://www.ingoodshape.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Suplementacja w trakcie treningu?

Posiłki przed – i potreningowe nikogo nie dziwią, jednak niedawno pojawił się także nowy trend. Jest nim picie napoju izotonicznego w trakc...