Mity Treningu Siłowego: Wzrost odpowiedzi hormonalnej po Przysiadach i Martwych ciągach sprawi, że
będziesz większy.
Wprowadzenie
Modne jest w ostatnim czasie zdanie, że Trening nóg czy
Pleców, w jakiś magiczny sposób przyczynia się do powiększenia się reszty
partii mięśniowych takich jak ramiona, barki itd. Łącznie z tym przekonaniem,
nastąpiła fala treningów Full body workout, co stało się pewnego rodzaju modą.
Potreningowe elewacje hormonalne testosteronu oraz hormonu wzrostu, miały być
wyznacznikiem wzrostu, innymi słowy zalecano robić jak najwięcej ćwiczeń
złożonych, aby rosnąć, jako że te wyzwalają największą ilość hormonów. Ale nikt
nie wiedział jak to rzeczywiście jest, dopóki nie zajęli się tym naukowcy,
którzy chcieli oszacować czy te krótkotrwałe wahania potreningowe mają
jakiekolwiek znaczenie.
Ostatnim czasy uwaga
była skoncentrowana na różnicach w odpowiedzi hormonalnej na dany trening,
hormonów takich jak testosteron czy hormon wzrostu. Większość badań wskazało,
że większa odpowiedź hormonalna testosteronu następuje po treningu opartym na
złożonych ćwiczeniach; trzech do pięciu serii wykonywanych w ciężkim zakresie
powtórzeń (5-8), natomiast drugi typ treningu, o wysokiej liczbie powtórzeń,
dużej licznie serii (nawet do 10ciu) i krótkich odpoczynkach między seriami,
wpływał pozytywnie na poziom hormonu wzrostu. Natomiast, nikt nie zdawał się
bliżej zainteresować tym, czy te 10-15 minutowe, potreningowe skoki hormonalne mają
jakikolwiek wpływ na hipertrofię.
Całe to założenie jest
dosyć śmieszne, ponieważ kobiety mają o wiele większą potreningową odpowiedź
hormonalną jeśli chodzi o hormon wzrostu niż mężczyźni, a jednak wcale nie
rosną lepiej. Jeśli miałby być jakiś widoczny plus potreningowej aktywności
hormonów, to właśnie poprzez trening oparty na wysokich liczbach powtórzeń, z
bardzo wysoką objętością.
W niektórych kręgach
panuje przekonanie, że jedne ruchy, takie jak Przysiady, czy Martwe ciągi, są
lepsze niż ich odpowiedniki na maszynach, w zakresie potencjału budulcowego
masy mięśniowej całego ciała, a wpływ ma na to właśnie odpowiedź hormonalna.
Często można zauważyć
ludzi, którzy zdają się używać argumentów w stylu „Chcesz wielkich ramion?
Ćwicz je po Przysiadach!”. Co jest bardzo wątpliwe, biorąc pod uwagę nawet
czysto empiryczne przykłady ludzi celowo omijających ćwiczenia wielostawowe. Każdy z nas widział
na siłowni ludzi, którzy nie trenowali nóg, mając przy tym kosmicznie
rozbudowaną górę ciała, a więc gdzie tu logika?
Badania pogrążające ów tezę
Dr. West wraz ze
współpracownikami, zmierzyli wpływ potreningowych elewacji hormonalnych na
końcową hipertrofię mięśniową, oraz siłę[1]. Badanie było bazowane na teorii, w
myśl której kulturyści są więksi niż trójboiści. Nie muszę chyba tutaj dodawać,
że nie jest to do końca prawda, a klucz leży w ilości „wspomagaczy” jaką
większość kulturystów, w porównaniu do trójboistów zdaje się nadużywać. Obiekty
badania ćwiczyły ramiona w różnych konfiguracjach; jedna z grup ćwiczyła
ramiona w jak najdalszym odstępie dniowym od treningu nóg, natomiast inna grupa
ćwiczyła ramiona od razu po treningu nóg. Wszystkie grupy trzymały wysoką podaż
białka, zarówno przed jak i po treningu.
Poziomy hormonalne
zostały zmierzone, jak się pewnie domyślacie, grupa, która wykonywała trening
nóg razem z ramionami, miała o wiele wyższe szczytowanie poziomu hormonu wzrostu, wolnego oraz całkowitego
testosteronu, jak i IGF-1. Całe to
szczytowanie trwało do około 15 minut po treningu nóg wraz z ramionami. Jeśli
byłoby to prawdą, że te wysokie szczytowanie hormonów, wywołuje jakikolwiek
dodatni efekt na końcowej kompozycji organizmu, ramiona osób które trenowały je
razem z nogami, wzrosłyby znacznie bardziej niż ramiona osób trenujących je na
oddzielnej sesji, parę dni po treningu nóg. Jaki był więc rezultat? Zarówno
maksymalna siła mięśniowa ramion, jaki i ich końcowy przekrój mięśniowy wzrosły
w identycznym stopniu w obu grupach, a więc nie było absolutnie żadnej różnicy
między obydwoma grupami, jeśli chodzi o końcowy wzrost ramion. Cytując
naukowców:
Pomimo większych
różnic w dostępności hormonalnej następującej zaraz po treningu, nie
znaleźliśmy żadnych różnic we wzroście siły i hipertrofii wśród mięśni
ćwiczonych w warunkach niższej odpowiedzi hormonalnej jak i wyższej, w okresie
15 tygodni treningu siłowego. Rezultaty te są dokładnym potwierdzeniem naszej
hipotezy, i wcześniejszej pracy, wskazującej iż wzrost aktywności hormonalnej
wywołanej przez ćwiczenia siłowe, nie stymuluje miofibrylarnej syntezy protein
(36) i nie są wymagane w procesie hipertrofii (37). A więc, nasze dane (36), i
obecne obserwacje, wzięte pod uwagę zbiorczo, prowadzą nas do prostej konkluzji
dotyczącej treningu siłowego, iż spore zmiany hormonalne, takie jak elewacja hormonu
wzrostu, IGF-1, oraz testosteronu, nie odzwierciedlają końcowej hipertrofii.
Następne badanie,
przeprowadzone wcale nie tak dawno temu, w identycznym celu, doszło do tych
samych konkluzji [2].
A więc podsumowując,
trening nóg lub pleców, nie ma żadnej magicznej siły na końcowym wzroście
organizmu, ponieważ mechanizmy te są
regulowane lokalnie (poprzez mechanizm napięcia i zmęczenia kontrolowanych
przez zmiany w lokalnym metabolizmie
mięśni). Końcowe przemyślenia zostawiam wam, jeśli ktoś chce poprawić jakiś odstający mięsień, niech po
prostu włoży większy wkład w trenowanie danej partii mięśniowej, a nie ćwiczy
go razem z nogami czy plecami, co jak widać nie ma większego sensu, a tylko
bardziej obciąża organizm, podnosząc hormon stresu, kortyzol.
Referencje:
1. West et al. 2009. Elevations in ostensibly anabolic
hormones with resistance exercise enhance neither training-induced muscle
hypertrophy nor strength of the elbow flexors. J Appl Phsiol.
2. West et al. 2010. Resistance
exercise-induced increases in putative anabolic hormones do not enhance muscle
protein synthesis or intracellular signalling in young men. J Appl Phsiol.
Autor: Ruski
www.ruskiniedzwiedz.wordpress.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz