Pierwszy dzień z 20 tygodniowego planu, do maratonu, za mną!
Dzisiaj dość mocno zacząłem bieg, bo było po prostu zimno. Później tętno się unormowało, średnie HR 152 .
Ogólnie biegało mi się bardzo dobrze. Mogło to być spowodowane również tym, że zjadłem mniejszy posiłek przed bieganiem, niż zazwyczaj (po prostu obiad zjadłem, po bieganiu ;) ) .
Pierwszy kryzys na 4 km... Przeraźliwy chłód przeszył moje ciało, ale się nie poddałem. Zagryzłem wargi i pobiegłem przed siebie.
Kolejny kryzys na 8 km, również spowodowany dość mocnym wiatrem i dodatkowo pierwszym odczuciem głodu. Przezwyciężony !
Końcówka biegu to szukanie kilometrów na siłę i kręcenie kółek po osiedlu, tak, aby wykonać 12 km.
Jestem nieco niezadowolony z tempa, głównie ze zróżnicowania w trakcie biegu, ale wynika to ze sporej ilości podbiegów i zbiegów na mojej trasie.
Po bieganiu, zjadłem 3 podudzia kurczaka, z warzywami (pieczone w worku) i 50 g ryżu brązowego.
Właśnie obejrzałem mecz nba i zaraz idę spać.
Jeszcze tylko 139 dni do maratonu ;).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz